4 lis 2009

DZIEDZICTWO McDYRE'a cz. 1 z 7

Kathreene patrzyła na posępne niebo. Wzgórza na horyzoncie zdawały się falować, w miarę, jak powóz podskakiwał na wybojach. Czuła się dziwnie, niepewnie. Zdążali do zupełnie nieznanego jej miejsca. Znowu zmiany. Jakby tego było mało, pan William od śmierci swojego stryja był taki nieswój, tak ponury... A ona? Za kilka dni miała skończyć siedemnaście lat, a nosiła czarną żałobną suknię. Pan William wszystkim kazał chodzić w żałobie przez najbliższy miesiąc. Ach, była tylko służką... Cóż mogła zrobić? Westchnęła cichutko.

Dorożka państwa McDyre, jadąca na czele konwoju, zatrzymała się na szczycie pagórka. Ich stangret czekał, aż pojazdy ze służbą dołączą do nich. W dolinie poniżej, wśród jałowych pól i obleczonych w jesienne barwy zagajników, wznosiła się ogromna, zdumiewająca posiadłość. Kathreene spoglądała z daleka na stromy, przetykany wieżyczkami dach i tchnące pustką czeluście okien. Na tyłach budynku rozciągał się zamknięty wysokim ogrodzeniem rodowy cmentarz. Owinęła mocniej szal wokół szyi, gdy zawiał wiatr. Oto posiadłość, którą pan McDyre odziedziczył po swoim leciwym stryju. Oto jej nowy dom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Toplista: Najlepsze Horrory w Necie
Toplista: Opowiadania
Toplista: Straszne historie